Patchwork czyli coś z niczego, p #DIY, #patchwork, #cośzniczego, #doityourself,Zapraszam na film, w którym pokazuję fajny sposób na zagospodarowanie resztek.
To jest stary jak świat kulinarny temat i ja też zajmowałem się nim z czułością ogromną razy wiele. Bo to piękna przygoda. Wyobraźcie sobie - ktoś do nas przychodzi niezapowiedziany, a my, jak czarodzieje, otwieramy lodówkę, widzimy, że jest pusta, ale robimy czary mary i gość wychodzi z przekonaniem, że jesteśmy mistrzami sztuki będę się jakoś specjalnie chwalił, ale jak każdy chwalipięta, przypomnę znajomym bliższym i dalszym, iż w czasach głębokiego PRL-u, kiedy o dobre piwo naprawdę było trudno, moi redakcyjni koledzy piwosze, których stać było, by piwo kupić za dolary albo bony dolarowe w Peweksie, chętnie z tymi zakupami mnie odwiedzali, bo robiłem im prosto z piekarnika pikantne przegryzki w ciągu kilkunastu przyznawałem się wtedy, że to, czym się zachwycali, było moją "interpretacją" walijskiego przysmaku nazywanego welsh rabbit albo rarebbit. To kromka ciemnego chleba (używałem grahama), trochę startego sera cheddar (ja ścierałem ser pomorski) podlanego odrobiną piwa i wymieszanego na gęstą masę, którą grubymi warstwami należało nałożyć na kromki chleba. O smaku decydowały jednak dodane do masy przyprawy. Kminek, połówki czarnych oliwek albo posiekany koperek. Zwyciężałem zmielonym, suszonym tymiankiem i czarnym pieprzem. To były ostre przegryzki. Pragnienie też po tym rosło!Zapieczonych kromek chleba z roztopionym serem nie kroiłem, jak wszyscy Brytyjczycy, na dwa trójkąty, ale na sześć prostokątów. Na jedno towarzyskie parogodzinne posiedzenie w cztero-, pięcioosobowym gronie wychodziło mi cztery bochenki grahama. To taka porcja na jeden ząb, trochę tylko większa od klasycznej przegryzka to wręcz królewski przysmak, bo ponoć uwielbiał go król Węgier i Śląska naszego całego, nie tylko Górnego albo Dolnego, niejaki Maciej Korwin, który jego stolicę Wrocław odwiedził dwa razy i był też w ratuszu po królewsku podejmowany. Rzecz jasna, każdy z nas może tym przysmakiem podjąć znajomych, powołując się na królewskie korzenie skromnego dania. Na pewno nie mieści się ono w polskiej tradycji przyjmowania cebule kroimy w grube plastry (ok. 1 cm). Plastry rozbieramy na krążki, każdy krążek zanurzamy w cieście naleśnikowym doprawionym na ostro węgierską papryką w proszku i pieprzem, wrzucamy na chwilę do wrzącego oleju. Gdy się krążki "pozłocą", wyławiamy i układamy na chwilę na papierowych ręcznikach, żeby odsączyć tłuszcz. Podajemy rozglądam się po redakcji za Krzysiem Besterem, ale go nie ma. Jest duże prawdopodobieństwo, że gdzieś pojawiły się już grzyby. Tradycyjnie przez całe lata redakcyjne wyprawy na grzyby rozpoczynały się co prawda dopiero we wrześniu pod wodzą Józka Bestera, taty Krzysztofa, z udziałem licznych grzybiarzy z Czesiem Węgrzynem i Jędrusiem Górnym (tym od Jaj Grubego) na czele, ale przy dzisiejszych anomaliach...Są już grzyby czy będą lada chwila, nie ma znaczenia, ta przegryzka w oczach wszystkich zyska. Smakuje i pachnie wyśmienicie. Cebulę pokrojoną w kostkę szklimy na tak samo pokrojonym, przerośniętym boczku. Na tej bazie dusimy te w kostkę pokrojone grzyby. Te brzydsze, nienadające się do suszenia. W między czasie siekamy natkę pietruszki i miażdżymy parę ząbków prawdziwych podpłomyków upieczonych z ciasta chlebowego robimy "kieszenie", tam upychamy przygotowane na patelni nadzienie pomieszane z natką i czosnkiem. "Kieszeń" spinamy wykałaczką i smarujemy po wierzchu roztrzepanym białkiem, wsadzamy do mocno rozgrzanego piekarnika. Wyciągamy, gdy się zrumieni zdrowo. Same pyszności. Słowo!KHPolecane ofertyMateriały promocyjne partnera Przepisy przekąska z niczego - przekąska z niczego (3998) POMPOLINA . Przekąski Przekaska " coś z niczego" dla leniwych. kromki czerstwego chleba, 8 szt jajka, 3 Kuchnia zero waste, czyli jak stworzyć coś z niczego Co najczęściej marnujemy? W poprzednim roku na pierwszym miejscu plasowało się pieczywo, następnie wędliny i owoce. Wielu z nas zbyt późno zorientowało się, że jedzenie się zepsuło, przeoczyło datę ważności lub po prostu kupiło za dużo produktów. Warto więc zwrócić większą uwagę na ten problem i zastanowić się, w jaki sposób go rozwiązać. Zasady, które ułatwią życie 1. Zajrzyj do spiżarki i szafek Zanim udamy się na zakupy, przejrzyjmy uważnie szafki oraz spiżarnię. Być może znajdziemy tam coś, o czym już zapomnieliśmy, a przyda się do obiadu, np. puszkę pomidorów lub opakowanie kaszy. 2. Planowanie posiłków Często zapominamy o zwykłej liście zakupów. Dopiero gdy znajdziemy się w sklepie, zaczynamy zastanawiać się, co włożyć do koszyka. Tymczasem spokojne przeanalizowanie potrzeb żywieniowych naszych lub naszej rodziny pozwala dokonać zakupów w sposób bardziej przemyślany. Zaplanujmy jadłospis na najbliższe dni lub cały tydzień i stwórzmy listę produktów, które będą nam potrzebne. Stosując się do ustaleń, kupimy tylko to, co niezbędne. Zyskamy przy tym na dwa sposoby – nie będziemy wyrzucać nadprogramowej, zepsutej lub przeterminowanej żywności oraz oszczędzimy pieniądze. 3. Warzywa i owoce kupuj na bieżąco Posiłki, do których potrzebujemy świeżych produktów, np. sałaty czy jarmużu, warto przygotować w ciągu kilku dni od ich zakupu. Wiele warzyw i owoców nie nadaje się do dłuższego przechowywania, bowiem może pojawić się na nich pleśń. Zero waste w praktyce Wraz z narastającym problemem dużej ilości produkowanych śmieci podejście zero waste staje się coraz bardziej popularne. Według tego sposobu życia człowiek ma starać się wytwarzać mniej odpadów i nie zanieczyszczać dodatkowo środowiska. Aby wpasować się w tę filozofię, nie trzeba wcale całkowicie zmieniać swojego życia. Wystarczą drobne rzeczy. Wybierając się na zakupy, zabierzmy ze sobą bawełnianą torbę i to do niej spakujmy zakupy. Warzywa czy owoce możemy włożyć do specjalnych, płóciennych woreczków wielokrotnego użytku, które z łatwością wypierzemy. Kiedy kawa czy dżem się skończą, pozostałe po nich słoiki wykorzystajmy na domowe przetwory lub do przechowywania płatków. Kuchnia, w której nic się nie zmarnuje Chleb Pieczywo – jego marnowanie to jeden z cięższych grzechów, nie tylko Polaków. Kupowane codziennie lub co kilka dni nie zawsze zostaje zjedzone na czas. Szybko staje się czerstwe i niezdatne do spożycia. Co możemy z niego zrobić? Najprostszym rozwiązaniem jest zmielenie go na bułkę tartą. Doskonale nada się także jako dodatek do kremowych zup, np. w formie grzanek. Obierki do wszystkiego Mało kto zdaje też sobie sprawę, że niektóre obierki możemy wykorzystać powtórnie. Te pozostałe z pietruszki lub marchwi mogą stać się bazą zup lub wywarów idealnie nadających się do sosów. Ziemniaczane obierki warto z kolei upiec w piekarniku. Wystarczy odrobina oliwy i chilli, aby zyskały wyśmienity smak. Należy jednak pamiętać, że wykorzystać możemy tylko te pochodzące z ekologicznych, nienawożonych upraw. Aromatyczne i niepozorne jabłka również mogą wzbogacić naszą dietę. Angielskie powiedzenie głosi: zjedz jedno jabłko dziennie, a doktor nie będzie Ci potrzebny. Zdrowie płynące z jabłek możemy zachować jednak na dłużej. Pozostałe z nich obierki warto zamrozić i uczynić je składnikiem letnich koktajli bądź podać w formie jabłkowej herbaty. Jej przyrządzenie jest bardzo proste. Obierki zalewamy wrzątkiem i uzupełniamy ulubionymi dodatkami, np. plastrami imbiru. Taka herbatka może pomagać przy zapaleniu gardła – wyjaśnia Grzegorz Kozieł, ekspert marki Zwieger produkującej między innymi patelnie, garnki i noże. Nowe życie listków Jeśli dotąd wyrzucaliście liście z rzodkiewki czy marchwi, to koniecznie zmieńcie ten nawyk. Liści, najlepiej z ekologicznych lub własnych upraw, można użyć do przygotowania pysznego pesto lub zupy krem. Liście siekamy ostrym nożem, uprzednio odrywając grubszą łodygę. Tak posiekane blendujemy wraz z oliwą, świeżo wyciśniętym czosnkiem, pestkami dyni i odrobiną przypraw do smaku. Pesto z liści rzodkwi lub marchwi idealnie nada się nie tylko jako dodatek do makaronu, ale także na kanapki – tłumaczy Grzegorz Kozieł. Z łatwością wykorzystamy także liście rzodkiewki do aromatycznej zupy krem. Połączone z pietruszką, świeżym koperkiem lub szczypiorkiem oraz szpinakiem z pewnością zasmakują wszystkim domownikom. Po przyrządzeniu niedzielnego rosołu zwykle pozostają nam ugotowane warzywa, np. marchewka czy pietruszka. Wcale nie trzeba ich wyrzucać. Dodając do nich jajko, ulubione przyprawy, jogurt oraz mąkę, zrobimy z nich pyszne, warzywne kotlety do kolejnego obiadu. Wśród pozostałości z posiłku często nie brakuje także kasz czy ziemniaków. Pierwsze nadają się do wspomnianych wyżej kotletów czy wytrawnych tart. Ziemniaki dadzą nam jednak znacznie szersze pole do kulinarnych eksperymentów. Nadmiar ziemniaków z obiadu można wykorzystać do przepysznych, znanych nam doskonale dań, takich jak pyzy, knedle, kopytka, gnocchi czy zapiekanki. Jeśli jednak nie mamy żaroodpornego naczynia, a posiadamy wielofunkcyjny garnek, to w nim z łatwością przygotujemy taką zapiekankę – wyjaśnia Grzegorz Kozieł. Ogrom resztek żywności, jakie wyrzucamy każdego dnia, może przerażać. Warto zatem wykorzystać sposoby, często jeszcze pochodzące z przepiśników naszych babć, które mogą nas uchronić przed marnotrawstwem. Ponadto, planując zawczasu zakupy, zaoszczędzimy mnóstwo czasu i pieniędzy. Z pewnością odkryjemy również kolejne pokłady kreatywności – nic tak nie pobudza twórczego myślenia, jak kolorowe warzywa, owoce i zdrowe smakołyki ulokowane w szafkach. Fragment odcinka 4 z sezonu 1 programu Jak z niczego zrobić coś, w którym Mateusz Skulimowski prezentuje w jaki sposób wykonać własnoręcznie skrzynię sekwencCo najczęściej marnujemy? W poprzednim roku na pierwszym miejscu plasowało się pieczywo, następnie wędliny i owoce. Wielu z nas zbyt późno zorientowało się, że jedzenie się zepsuło, przeoczyło datę ważności lub po prostu kupiło za dużo produktów. Warto więc zwrócić większą uwagę na ten problem i zastanowić się, w jaki sposób go rozwiązać. Zasady, które ułatwią życie 1. Zajrzyj do spiżarki i szafek Zanim udamy się na zakupy, przejrzyjmy uważnie szafki oraz spiżarnię. Być może znajdziemy tam coś, o czym już zapomnieliśmy, a przyda się do obiadu, np. puszkę pomidorów lub opakowanie kaszy. 2. Planowanie posiłków Często zapominamy o zwykłej liście zakupów. Dopiero gdy znajdziemy się w sklepie, zaczynamy zastanawiać się, co włożyć do koszyka. Tymczasem spokojne przeanalizowanie potrzeb żywieniowych naszych lub naszej rodziny pozwala dokonać zakupów w sposób bardziej przemyślany. Zaplanujmy jadłospis na najbliższe dni lub cały tydzień i stwórzmy listę produktów, które będą nam potrzebne. Stosując się do ustaleń, kupimy tylko to, co niezbędne. Zyskamy przy tym na dwa sposoby – nie będziemy wyrzucać nadprogramowej, zepsutej lub przeterminowanej żywności oraz oszczędzimy pieniądze. 3. Warzywa i owoce kupuj na bieżąco Posiłki, do których potrzebujemy świeżych produktów, np. sałaty czy jarmużu, warto przygotować w ciągu kilku dni od ich zakupu. Wiele warzyw i owoców nie nadaje się do dłuższego przechowywania, bowiem może pojawić się na nich pleśń. Zero waste w praktyce Wraz z narastającym problemem dużej ilości produkowanych śmieci podejście zero waste staje się coraz bardziej popularne. Według tego sposobu życia człowiek ma starać się wytwarzać mniej odpadów i nie zanieczyszczać dodatkowo środowiska. Aby wpasować się w tę filozofię, nie trzeba wcale całkowicie zmieniać swojego życia. Wystarczą drobne rzeczy. Wybierając się na zakupy, zabierzmy ze sobą bawełnianą torbę i to do niej spakujmy zakupy. Warzywa czy owoce możemy włożyć do specjalnych, płóciennych woreczków wielokrotnego użytku, które z łatwością wypierzemy. Kiedy kawa czy dżem się skończą, pozostałe po nich słoiki wykorzystajmy na domowe przetwory lub do przechowywania płatków. Kuchnia, w której nic się nie zmarnuje Chleb Pieczywo – jego marnowanie to jeden z cięższych grzechów, nie tylko Polaków. Kupowane codziennie lub co kilka dni nie zawsze zostaje zjedzone na czas. Szybko staje się czerstwe i niezdatne do spożycia. Co możemy z niego zrobić? Najprostszym rozwiązaniem jest zmielenie go na bułkę tartą. Doskonale nada się także jako dodatek do kremowych zup, np. w formie grzanek. Obierki do wszystkiego Mało kto zdaje też sobie sprawę, że niektóre obierki możemy wykorzystać powtórnie. Te pozostałe z pietruszki lub marchwi mogą stać się bazą zup lub wywarów idealnie nadających się do sosów. Ziemniaczane obierki warto z kolei upiec w piekarniku. Wystarczy odrobina oliwy i chilli, aby zyskały wyśmienity smak. Należy jednak pamiętać, że wykorzystać możemy tylko te pochodzące z ekologicznych, nienawożonych upraw. Aromatyczne i niepozorne jabłka również mogą wzbogacić naszą dietę. - Angielskie powiedzenie głosi: zjedz jedno jabłko dziennie, a doktor nie będzie Ci potrzebny. Zdrowie płynące z jabłek możemy zachować jednak na dłużej. Pozostałe z nich obierki warto zamrozić i uczynić je składnikiem letnich koktajli bądź podać w formie jabłkowej herbaty. Jej przyrządzenie jest bardzo proste. Obierki zalewamy wrzątkiem i uzupełniamy ulubionymi dodatkami, np. plastrami imbiru. Taka herbatka może pomagać przy zapaleniu gardła – wyjaśnia Grzegorz Kozieł, ekspert marki Zwieger produkującej między innymi patelnie, garnki i noże. Nowe życie listków Jeśli dotąd wyrzucaliście liście z rzodkiewki czy marchwi, to koniecznie zmieńcie ten nawyk. Liści, najlepiej z ekologicznych lub własnych upraw, można użyć do przygotowania pysznego pesto lub zupy krem. - Liście siekamy ostrym nożem, uprzednio odrywając grubszą łodygę. Tak posiekane blendujemy wraz z oliwą, świeżo wyciśniętym czosnkiem, pestkami dyni i odrobiną przypraw do smaku. Pesto z liści rzodkwi lub marchwi idealnie nada się nie tylko jako dodatek do makaronu, ale także na kanapki – tłumaczy Grzegorz Kozieł. Z łatwością wykorzystamy także liście rzodkiewki do aromatycznej zupy krem. Połączone z pietruszką, świeżym koperkiem lub szczypiorkiem oraz szpinakiem z pewnością zasmakują wszystkim domownikom. Coś z niczego Po przyrządzeniu niedzielnego rosołu zwykle pozostają nam ugotowane warzywa, np. marchewka czy pietruszka. Wcale nie trzeba ich wyrzucać. Dodając do nich jajko, ulubione przyprawy, jogurt oraz mąkę, zrobimy z nich pyszne, warzywne kotlety do kolejnego obiadu. Wśród pozostałości z posiłku często nie brakuje także kasz czy ziemniaków. Pierwsze nadają się do wspomnianych wyżej kotletów czy wytrawnych tart. Ziemniaki dadzą nam jednak znacznie szersze pole do kulinarnych eksperymentów. - Nadmiar ziemniaków z obiadu można wykorzystać do przepysznych, znanych nam doskonale dań, takich jak pyzy, knedle, kopytka, gnocchi czy zapiekanki. Jeśli jednak nie mamy żaroodpornego naczynia, a posiadamy wielofunkcyjny garnek, to w nim z łatwością przygotujemy taką zapiekankę – wyjaśnia Grzegorz Kozieł. Ogrom resztek żywności, jakie wyrzucamy każdego dnia, może przerażać. Warto zatem wykorzystać sposoby, często jeszcze pochodzące z przepiśników naszych babć, które mogą nas uchronić przed marnotrawstwem. Ponadto, planując zawczasu zakupy, zaoszczędzimy mnóstwo czasu i pieniędzy. Z pewnością odkryjemy również kolejne pokłady kreatywności – nic tak nie pobudza twórczego myślenia, jak kolorowe warzywa, owoce i zdrowe smakołyki ulokowane w szafkach.
Karol Okrasa: Chleba wyrzucać nie wolno! [wywiad] Artur Szczepański/REPORTER. Joanna Operacz - 29.01.20. – Jeśli ktoś ma olbrzymią satysfakcję z gotowania i zrozumie, na czym polega ten zawód, to przy odrobinie determinacji i dużym poświęceniu na pewno będzie dobrze – mówi Karol Okrasa. Z Karolem Okrasą spotykam się w jego