Wynika to z dobrej światowej koniunktury i oferty dostosowanej do zmieniających się gustów konsumentów - uważa dyrektor handlowy Zakładu Produkcji Cukierniczej "Brześć" Arkadiusz Drążek. W ostatnich latach na polskim rynku słodyczy była stagnacja, wynikająca głównie z silnej, wewnętrznej konkurencji oraz rozdrobnienia rynku. Sporym problemem był też import słodyczy z Ukrainy. Zdaniem dyrektora, choć słodycze ze Wschodu są niskiej jakości, to ich ceny są bardzo atrakcyjne ze względu na dostęp naszych sąsiadów do niższych cen cukru. Poprawę sytuacji może przynieść zniesienie limitowania produkcji cukru, które weszło w życie 1 października 2017. Eksperci DnB Bank Polska szacują, że zmiana dotychczasowych, unijnych regulacji pozwoli europejskim firmom obniżyć koszty produkcji słodyczy o ok. 0,5 mld dolarów. Jednakże od kilku miesięcy obserwowany jest wzrost cen jaj, wynikający z rosnącego popytu na ich eksport, co przekłada się na topniejące zapasy jaj na rynku wewnętrznym. Ograniczeniu kosztów produkcji nie sprzyjają także rosnące ceny opakowań, ponadto zwiększają się też wydatki przeznaczane na wynagrodzenia pracowników, transport, jak i na marketing oraz promocję. Oznacza to, że realna konkurencja z ukraińskimi producentami oraz odzyskanie części udziałów w rynku nadal będą stanowiły dla polskich producentów słodyczy spore wyzwanie - podkreśla Drążek. Zmieniają się trendy spożycia słodyczy. Konsumenci chcą słodyczy wysokiej jakości o różnorodnych smakach. Coraz większą popularnością cieszą się produkty wzbogacone zdrowymi składnikami z kategorii tzw. superfoods, np. nasionami i orzechami. Jednocześnie ograniczana jest ilość sztucznych barwników, konserwantów i dodatków. W ostatnich można było zaobserwować mocny rozwój słodyczy z segmentu "premium" czy "de lux" w eleganckich opakowaniach z oryginalnymi smakami. Według dyrektora, kolejne miesiące przyniosą dalszy rozwój "luksusowych" słodyczy, limitowanych, sezonowych serii łakoci, wyrobów rzemieślniczych opartych na tradycyjnych recepturach oraz słodkich produktów inspirowanych smakami z różnych stron świata. To następstwo rewolucji kulinarnej i podróżniczej, która jest widoczna w naszym kraju w ciągu ostatnich kilku lat. Rosnąca świadomość klientów wymusi też na producentach słodyczy konieczność informowania o składzie produktów. Popularne staje się też tzw. "free form", czyli poszukiwanie wyrobów pozbawionych określonego składnika, np. glutenu czy składników pochodzenia zwierzęcego. Podążając za trendami zachodnimi, polscy producenci także uwidaczniają skład swoich wyrobów, eksponując kluczowe składniki bądź ich wspomniany brak - zaznaczył Drążek. Zmieniają się trendy i oczekiwania konsumentów względem słodyczy i przekąsek. Konsumenci zjadają ich coraz więcej, a to oznacza dla producentów konieczność inwestycji w innowacje i nowoczesną infrastrukturę. Jak tłumaczy dyrektor, przystosowanie linii produkcyjnych do potrzeb rynku pozwoli firmom na rozwój, zwiększenie wydajności i tym samym budowanie przewagi konkurencyjnej. Dobre wyniki finansowe branży sprzyjają zaś inwestycjom nie tylko w tych największych zakładach, ale także w małych i średnich. Istotne znaczenie dla branży cukierniczej ma eksport. "Nic nie wskazuje na to, by w roku 2018 ekspansja zagraniczna miała ulec ograniczeniu. Zwłaszcza, że mamy już przetarte szlaki biznesowe praktycznie na wszystkich kontynentach, dzięki temu, że polskie firmy regularnie uczestniczą w najważniejszych, międzynarodowych imprezach branżowych poświęconych rynkowi FMCG czy stricte rynkowi słodyczy" - podkreślił Drążek.
rynku słodyczy w 2012 roku jest wzrost cen produktów w sprzeda ży detalicznej, który nastąpił w wyniku podwyżek cen surowcowych. Ceny podstawowych su-• • • Tabela 1 Przychody ze sprzedaży spółek cukierniczych w latach 2010–2011 Emitent Przychody ze sprzedaży [tys. zł] Zysk netto [tys. zł] 2010 2011 Zmiana [%] 2010 2011
Zbliża się najbardziej magiczny czas w roku. Gdy rozpoczyna się grudzień, bez skrępowania możemy myśleć już o prezentach świątecznych, strojeniu choinki i aromatycznych piernikach. A propos podarunków świątecznych: przygotowaliśmy listę uniwersalnych prezentów dla każdego. Poznaj nasze świece naturalne, kominki i woski zapachowe! Przedstawimy Ci nasze ulubione zapachy świec, przypomnimy nowości z kolekcji BWM HOME i opowiemy o topieniu zapachowych wosków. Świeczka naturalna od Bydgoskiej Wytwórni Mydła na Święta Ponad rok temu szeregi produktów Wytwórni zasiliła kolekcja BWM HOME, czyli zapachowe akcesoria do domu. Pokochaliście je tak samo mocno jak my, bardzo nas to cieszy! Dzięki temu, że domowe gadżety towarzyszyły nam już podczas ubiegłorocznych Świąt, wiemy, że świeczka naturalna od Bydgoskiej Wytwórni Mydła jest idealnym prezentem. Świece w naszej ofercie występują w najróżniejszych zapachach i kilku pojemnościach. Zadbaliśmy o to, aby każdy znalazł produkt, który go w pełni satysfakcjonuje. Mamy też kilku Gwiazdkowych zapachowych faworytów. :) Sprawdź, jaka wegańska świeczka naturalna stanie się idealnym pachnącym prezentem dla bliskich: świeca Grzane Wino: grzaniec to nieodłączny element bożonarodzeniowych jarmarków. Świeca o tym zapachu musiała znaleźć się w naszym sklepiku! Jest aromatyczna, wydajna, wegańska i tworzona z sercem. Polecamy rozmiar L, aby móc jak najdłużej cieszyć się jej zapachem. świeca Ciastka z cynamonem – podobnie jak w przypadku grzanego wina, ciastka cynamonowe zawsze znajdują się na naszych świątecznych stołach. Jeśli chcesz, by w domu u Twoich bliskich ciasteczkowy zapach unosił się nawet, gdy wszystkie słodycze zostaną zjedzone, zamów tę naturalną świecę! jeśli jeszcze nie znasz naszych aromatycznych sojowych nowości, koniecznie zapoznaj się z nimi. Są idealne na Święta i zimę! Świeczka naturalna Szarlotka oraz świeczka sojowa Wełniany Kocyk tworzą przytulną, domową atmosferę i sprzyjają długim wieczorom spędzonym w rodzinnym gronie. Nasze wegańskie świeczki naturalne są wykonane z wosku sojowego, naturalnych aromatów i zostały wyposażone w drewniane knoty. O świecach BWM HOME poczytasz więcej we wcześniejszym artykule. Dowiedz się też więcej o specyficznych właściwościach świec sojowych i o tym, jak o nie dbać, by służyły jak najdłużej. Woski do kominka o świątecznych zapachach od Bydgoskiej Wytwórni Mydła Znasz kogoś, kto uwielbia woski do kominka? Jeśli tak, mamy dla Ciebie wyjątkowy pomysł na prezent dla tej osoby! W ofercie Bydgoskiej Wytwórni Mydła rozgościły się nowe produkty. Na początku jeździły z nami na jarmarki i targi. Tam mieli okazję je poznać Ci, którzy spotykają się z nami osobiście. Mowa oczywiście o wspomnianych woskach do kominka i samych kominkach, które są niezbędne do roztapiania wosków. Nasze woski pieszczotliwie nazywamy “czekoladkami”, a to dlatego, że pachnącą masę wlewamy do foremek przypominających tabliczkę czekolady. W efekcie powstaje wosk do kominka składający się z sześciu aromatycznych kostek. Możesz je swobodnie odłamywać i umieszczać jedną porcję w kominku. Woski do kominków – jakie zapachy przygotowaliśmy? Oczywiście Ciastka z Cynamonem Niezrównane Grzane Wino Słodka Mleczna Czekolada Wszystkie te zapachy możesz znać z naszej oferty świec sojowych. Użycie tych samych sprawdzonych i lubianych naturalnych olejków zapachowych sprawia, że możesz łączyć te produkty w kompatybilne zapachowo zestawy prezentowe. Podpowiadamy też, że do wosku przyda się kominek! O to także zadbaliśmy. Czy to wszystko? No cóz, niezbędne będą też podgrzewacze, które każdy ma w domu. A jak roztapiać wosk w kominku? Umieść zapalony podgrzewacz na dolnej półeczce kominka. Powinien cały zmieścić się we wnęce. Odłam kosteczkę wybranego zapachowego wosku i połóż ją na górnej półce kominka. Poczekaj chwilę! Zaraz płomień z podgrzewacza zacznie powoli rozpuszczać “czekoladkę”, a po pomieszczeniu będzie roznosić się wybrany zapach. Zgaś podgrzewacz, gdy tylko masz ochotę. Możesz też poczekać, aż podgrzewacz sam zgaśnie. Po tym wosk z powrotem zastygnie. Możesz poddać go ponownie tym samym czynnościom, póki jego zapach Cię satysfakcjonuje. A gdy zapach ulotni się z wosku, wymień czekoladkę na nową. Prezenty świąteczne z Bydgoskiej Wytwórni Mydła Jak Ci się podobają te świąteczne pomysły na prezenty? Pachnące świece, aromatyczne woski w rozkosznym kształcie tabliczki czekolady oraz kominki do kompletu… Poza ubiegłorocznymi zestawami prezentowymi ze świecami, mamy też kolejną nowość: Zestaw Świąteczny Czas, czyli pachnąca świeczka naturalna i aromatyczna herbata. Jeśli to za mało inspiracji, sprawdź jeden z naszych poprzednich artykułów. Prezentownik na Gwiazdkę 2021 to kopalnia propozycji. Pojawiły się tam wegańskie świece sojowe oraz bestsellerowe zestawy do włosów (a zimowa pielęgnacja skóry i włosów jest niezwykle ważna – poczytasz o tym w artykule o naszych zimowych urodowych trikach). To co, masz już wybrane prezenty dla przyjaciół i bliskich? Jeśli jeszcze nie jesteś pewna/pewien, jakie świece wrzucić do koszyka, napisz do nas. Chętnie pomożemy Ci w skompletowaniu pachnących prezentów świątecznych!
Haribo GmbH & Co. KG – niemieckie przedsiębiorstwo spożywcze zajmujące się produkcją słodyczy. Przedsiębiorstwo produkuje głównie żelki, z których najbardziej znane to Goldbären („Złote Misie”), które są produkowane od 1922 roku. Do marek Haribo należą również: pianki Haribo Chamallows oraz gumy rozpuszczalne Maoam .
Branża spożywcza w nadchodzącym roku cały czas będzie w obszarze zainteresowania inwestorów. Sytuacja gospodarcza wciąż jest niepewna, a firmy z tego segmentu rynku dają pewność zarobku Branża spożywcza ma opinię pewniaka: można na niej zarabiać nawet w czasach kryzysu. Inwestorzy ją cenią, bo nie szkodzi jej dekoniunktura. W 2010 roku indeks WIG spożywczy wzrósł o blisko 45 proc. Rok wcześniej było jeszcze lepiej – wskaźnik skoczył aż o ponad 126 proc. >>> Czytaj też: Inwestycyjne hity na dobre i złe czasy. Jakie branże dają zarobić? W 2010 r. spośród 20 spółek spożywczych notowanych na warszawskiej giełdzie aż osiem wzrosło o ponad 50 proc. Najwięcej zyskały Zakłady Mięsne Beef-San, których akcje od początku roku poszły w górę o ponad 300 proc. Druga w kolejności cukiernicza Astarta wzrosła o przeszło 120 proc. 2011 r. również zapowiada się nieźle. Szczególnie dobrze rokują firmy zajmujące się produkcją słodyczy oraz bakalii. Faworytem jest Wawel. W 2010 r. kurs jego akcji wystrzelił o 75 proc., z 249 zł na koniec 2009 r. do ponad 430 zł. Zdaniem Tomasza Manowca, analityka BM BGŻ, firmie pomogło skoncentrowanie w 2007 r. produkcji w jednym zakładzie w Dobczycach. Wcześniej spółka miała trzy fabryki. Do wiosny 2011 r. Dobczyce powiększą się o 3,3 tys. mkw., moce produkcyjne wzrosną o 20 proc. Inwestycję wartą 21,6 mln zł firma finansuje z własnych środków. – Marża brutto na sprzedaży w tej spółce wynosi 45 proc. Dla porównania w Mieszku jest to 39 proc. Ale po odjęciu kosztów amortyzacji i wynagrodzeń dla zarządu marża Wawelu jest nawet dwa razy wyższa niż u konkurencji – twierdzi Tomasz Manowiec. Dowodem na to, że spółka nieźle sobie radzi na rynku, może być jej zestawienie z inną firmą z branży słodyczy – Jutrzenką. Jej akcje straciły w 2010 r. 10 proc. Dobrze rokują Bakalland i Helio. Na ich korzyść, jak twierdzi Tomasz Minowiec, przemawia zmiana preferencji polskich konsumentów, którzy coraz chętniej sięgają po zdrową żywność. Szacuje się, że w najbliższych latach ten rynek będzie rósł w tempie 5 – 10 proc. rocznie. >>> Czytaj też: TFI: w 2011 roku postaw na mniejsze spółki Bakalland na unowocześnienie parku maszynowego, w tym na kupno linii do produkcji i przetwarzania bakalii w zakładach w Janowie Podlaskim i Osinie, przeznaczy 12 mln zł. Dzięki tym inwestycjom spółka planuje zwiększenie udziałów w rynku bakalii z 22 proc. obecnie do 35 proc. na przełomie 2013 i 2014 roku. Zyski spółki powinny rosnąć. Jak szacują analitycy Millennium Domu Maklerskiego, zysk netto za rok obrotowy 2010/2011 wyniesie 11,7 mln zł. Rok wcześniej było to 8,2 mln zł. Helio z kolei jest w stanie zwiększać swoje przychody o 10 – 15 proc. rocznie. Nowy zakład w Brochowie, którego budowa już się kończy, zwiększy moce przerobowe spółki nawet trzykrotnie. Umożliwi też sprzedaż przez nowe kanały, pozwoli zredukować koszty stałe. Oszczędności mogą sięgnąć nawet 100 – 150 tys. zł miesięcznie. To powinno zdaniem analityków wywindować kurs akcji spółki o kilka procent w przyszłym roku. Szczególnie że z prognoz Millennium Domu Maklerskiego wynika, że zysk spółki w roku 2010/2011 sięgnie już 9,1 mln zł. W poprzednim roku było to 7,9 mln zł. Wśród firm, których akcje mają spore szanse na wzrosty w 2011 r., są też spółki rynku mięsnego. Ale nie wszystkie. Najwięcej można oczekiwać po firmach specjalizujących się w produkcji mięsa drobiowego. >>> Czytaj też: Zobacz listę najbogatszych Polaków. Branża spożywcza zarabia najlepiej Akcje powinny zyskiwać przede wszystkim z tego powodu, że popularność drobiu w Polsce rośnie od co najmniej dekady. Obecnie spożycie przekracza średnią unijną, która wynosi około 20 kg na osobę. Mimo to spółki działające w tym sektorze wciąż mogą liczyć na popyt. Powód: u naszych najbliższych sąsiadów mięso drobiowe nie jest jeszcze tak popularne. Szybko to się zmienia, co widać chociażby na przykładzie Niemiec, gdzie spożycie drobiu wynosi na razie 17,8 kg na osobę. Można oczekiwać, że trend wzrostowy utrzyma się w kolejnych latach, a to oznacza większy eksport. Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej ocenia, że w 2011 r. sprzedaż mięsa drobiowego za granicę zwiększy się o 12 proc. Kacper Kędzior, analityk w DM BZ WBK, twierdzi, że dodatkowym argumentem przemawiającym za polepszeniem się perspektyw na rynku drobiu jest prognozowane załamanie się rynku wieprzowiny. Kolejna spółka z dobrymi notowaniami na 2011 r. to Indykpol. Firma dobrze radziła sobie na giełdzie w 2010 r. – wycena akcji wzrosła o blisko 25 proc. W przyszłym roku zdaniem analityków ten trend może się utrzymać. Eksperci przypominają, że Indykpol ma rozwinąć produkcję pasz, dzięki czemu spółka osiągnie niezależność od zmian ich cen. A to ma ogromny wpływ na opłacalność hodowli. Wytwórnia pasz, która pełne moce produkcyjne osiągnie na przełomie 2011 i 2012 r., ma pokrywać zapotrzebowanie własne spółki i współpracujących z nią dostawców. Wpływ tej inwestycji na przychody spółki jest szacowany przez analityków na poziomie kilkudziesięciu milionów złotych rocznie. Kolejny jej plus to ograniczenie ryzyka walutowego. Indykpol już zapowiada, że mieszalnia pasz ma docelowo generować roczne przychody na poziomie 150 mln zł. Do tego, jak twierdzi Kacper Kędzior, firma bardzo aktywnie się promuje, dzięki czemu zwiększa poziom sprzedaży oraz rozpoznawalność marki. Jego zdaniem Indykpol może zwrócić uwagę inwestorów poszukujących interesujących propozycji. Szczególnie że Indykpol to solidna spółka: od 2000 r. miała tylko jeden rok straty. Było to w 2008 r., kiedy spółka przeszarżowała z walutowymi instrumentami pochodnymi. Analitycy zwracają uwagę, że stosunek zadłużenia spółki do aktywów utrzymuje się na w miarę stabilnym poziomie. W 2006 r. wynosił 27 proc., w 2007 r. spadł do 21 proc, w 2008 r. wzrósł do 28 proc., a w 2009 r. do 30 proc. W 2010 r. w I kwartale znowu się obniżył do 28 proc. Zadłużenie wynosiło 100 mln zł, co oznacza, że jest na mniej więcej stałym poziomie już od kilku lat. Trudno porównać spółkę do konkurencji, bo na giełdzie nie ma innego gracza z sektora drobiowego. Co najwyżej można zestawić ją z Zakładami Mięsnymi Duda. Ale, jak zauważają analitycy Millennium Domu Maklerskiego, ta firma, w przeciwieństwie do Indykpolu, wymaga gruntownej restrukturyzacji, od wyników której zależeć będzie atrakcyjność akcji. Efekty zmian będą widoczne najwcześniej w 2012 r. Spółkami godnymi polecenia są też firmy działające w sektorze rybnym, takie jak Seko czy Graal. Koniunkturę w ich przypadku również będzie nakręcać moda na zdrowe odżywanie. Akcje Seko, jednego z czołowych producentów na rynku rybnym, w 2010 r. wzrosły o blisko 55 proc. W przypadku Graala notowania zjechały o ponad 7 proc., ale zdaniem analityków w nowym roku mogą się odbić. Analitycy nie wykluczają, że powrócą dobre lata dla giełdowych spółek działających w sektorze sprzedaży towarów delikatesowych. Bomi może się odbić od dna, jeśli zrealizuje nową strategię. Strata netto grupy w 2010 r. sięgnie 102 mln zł. W 2011 r. zarząd obiecuje zysk netto w wysokości 19,2 mln zł, a w 2012 r. – 49 mln zł. Prognozy są bardzo optymistyczne, ale nie jest wykluczone, że mogą zostać zrealizowane. Zwłaszcza że wraca popyt na towary delikatesowe, których sprzedaż spadła o 30 proc. w czasie kryzysu. Dowodem może być to, że asortyment o produkty z górnej półki rozszerzają sieci takie jak Tesco, które do tej pory stawiały głównie na niskie ceny. W 2011 r. handel może mieć dobrą passę, dlatego warto ten wariant wziąć pod uwagę. We franczyzie zwrot wkładu własnego następuje już po 20 miesięcach. Jak wynika z badań, dzięki zastosowaniu gotowego wzorca działalności przedsiębiorca ma średnio o 20 – 30 proc. większy dochód, niż osiągnąłby w przypadku uruchomienia biznesu zaprojektowanego przez siebie. W branży handlowej można przebierać w ponad 200 konceptach franczyzowych, z których ok. 30 to sieci sklepów spożywczych. W te ostatnie opłaca się inwestować w czasie kryzysu. Ponieważ oferują produkty pierwszej potrzeby, są najmniej narażone na wahania koniunktury gospodarczej. Podczas gdy sprzedaż w sklepach odzieżowo-obuwniczych zmalała w ciągu ostatniego roku o blisko 10 proc., w sklepach spożywczych wzrosła o 2 – 3 proc. Alternatywą może być zainwestowanie w sklep z odzieżą z niższej półki. Daje on gwarancję sprzedaży przez cały rok, w każdych warunkach gospodarczych, jednak na wielkie zyski nie ma co liczyć. Będą one o połowę niższe niż w przypadku sprzedaży ubrań ze średniej półki cenowej. Powód: niższe marże. Inwestowanie we franczyzowe sklepy spożywcze wymaga stosunkowo niewielkiego wkładu finansowego. W 2010 roku wystarczyło 80 – 100 tys. zł, by uruchomić własny niewielki market. Na supermarket potrzeba już ponad 300 tys. zł. W 2011 r. powinno być podobnie. Sektor spożywczy będzie się rozwijać w tempie uzależnionym od wzrostu PKB, szczególnie wzrostu popytu konsumpcyjnego. Należy oczekiwać konsolidacji z powodu wysokiego stopnia rozdrobnienia sektora. Dotyczy to handlu (prawdopodobne jest przejęcie Emperii przez Eurocash), ale jeszcze w większym stopniu produkcji spożywczej. Poza pewnymi segmentami rynku, np. napojami, duża część produkcji spożywczej jest opanowana przez małe firmy dysponujące regionalnymi, często nawet lokalnymi markami. Firmy te będą musiały się konsolidować, często racjonalizować portfele marek, aby móc skuteczniej działać na wymagającym rynku. W 2011 r. procesy konsolidacyjne mogą przyspieszyć ze względu na kilka czynników. Spowolnienie gospodarcze zweryfikowało kondycję wielu firm, dzieląc je na silniejsze i słabsze. Jednocześnie sektor finansowy od blisko roku jest coraz bardziej otwarty na finansowanie potencjalnych przejęć przez liderów. Tomasz Pasiewicz, Saski Partners Fot. Wisniewski/PB/Forum / DGP Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL Kup licencję
Duży wskaźnik inflacji w tym roku spowoduje, że waloryzacja emerytur w 2024 będzie dość wysoka. Z prognoz, które możemy wyczytać z ustawy budżetowej, wiemy, że wskaźnik waloryzacji może wynieść aż 12,3 proc. Policzyliśmy, jak urosłaby Twoja emerytura od marca 2024, gdyby zastosowano taki właśnie wskaźnik waloryzacji.
Sebastian Rerak: Rozmawiamy w momencie szczególnym, tuż po ceremonii wręczenia Pani złotej płyty. TERESA WERNER: Złota płyta jest dla mnie wielkim wyróżnieniem, które odbieram jako docenienie mojej pracy i dowód na to, że podążam właściwą drogą. Album "Spełnić marzenia" sprzedaje się bardzo dobrze, bo najwidoczniej ludzie oczekiwali takich piosenek. Myślę, że uzupełniłam pewną lukę panującą na rynku. Pani muzyka kojarzona jest ze Śląskiem, ale chyba nie tylko tam ma Pani swoją publiczność? Nie, tak naprawdę więcej zaproszeń na koncerty otrzymuje z innych części Polski. Jestem Ślązaczką z krwi i kości, śpiewałam zresztą przez lata w zespole Śląsk, i te ludowe śląskie klimaty są mi bliskie. Chociażby piosenka "Dałabym ci, dała" ma pewien folklorystyczny rys (śmiech). Do tej pory nie śpiewałam jednak w języku śląskim. Może pora spróbować? Nie wykluczam tego. Do zespołu Śląsk trafiła Pani w wieku szesnastu lat. To był początek profesjonalnego śpiewania? Tak, wcześniej jedynie miałam za sobą jakieś występy na szkolnych akademiach i udział w kilku konkursach. Zawodowo zaczęłam śpiewać w Śląsku i od tamtego czasu nie zajmowałam się niczym innym. Mój zawód to po prostu artysta. Śląsk dał Pani okazję zobaczyć kawał świata. I to w czasach, kiedy każdy wyjazd zagranicę był czymś wyjątkowym. Byłam w Chinach, Japonii, RPA, miejscach, o zobaczeniu których mogłam wcześniej tylko marzyć. Poza tym miałam też możliwość odbyć audiencję u Jana Pawła II - uścisnęłam jego dłoń, przytuliłam się do jego ramienia... Wszystko to zdarzyło się dzięki zespołowi. Jak długo trwała Pani przygoda ze Śląskiem? Bardzo długo. Nie zdradzę, ile dokładnie, bo wtedy policzy Pan ile mam lat, a kobiet się o wiek nie pyta, prawda (śmiech)? Mogę jednak powiedzieć, że byłam artystką najdłużej występującą na deskach sceny. W zespole Śląsk na emeryturę przechodziło się w określonym wieku - panie po skończeniu czterdziestego roku życia, panowie pięć lat później. Ja przekroczyłam także ten drugi próg. I odchodząc ze Śląska, wiedziała już Pani, że chce kontynuować śpiewanie? Chciałam nadal śpiewać, bo jest to coś, co kocham najbardziej. Nie byłam gotowa robić nic innego, a nie mogłabym też usiąść w fotelu i całymi dniami patrzeć przez okno. Przez pewien czas występowałam w kabarecie, a w końcu napisałam własną piosenkę i nagrałam ją w przydomowym studiu. Tak się fantastycznie poukładało, że ten utwór, zatytułowany "Miłość jest piękna" trafił do radia, spodobał się słuchaczom i przez kilka miesięcy pozostawał na pierwszym miejscu Śląskiej Listy Przebojów, czyli niezwykle popularnej audycji Radia Piekary. Pani jest niekwestionowaną liderką Listy Śląskich Szlagierów Telewizji TVS, którą można chyba uznać za pewien lokalny fenomen. Nie tylko lokalny. Telewizja TVS ma oglądalność w całej Polsce, a także zagranicą. W każdym razie od czasu sukcesu piosenki "Miłość jest piękna", moje utwory są na niej zawsze wysoko notowane. Od pierwszego singla do płyty - ta droga okazała się nader krótka. Tak, ponieważ dzięki Liście Śląskich Szlagierów moją muzyką zainteresowała się wytwórnia Eska z Zabrza, z którą nawiązałam współpracę. Dzięki niej ukazał się album i zaczęły powstawać moje teledyski. Teledysków ma Pani na koncie całkiem sporo, a ich sceneria sugeruje, że były kręcone w południowej Europie. Brakuje w Polsce podobnie urokliwych miejsc? Nie brakuje, ale skorzystałam z możliwości nagrania wideoklipów w Chorwacji. Współpracuję z tamtejszymi artystami, śpiewam piosenki do ich kompozycji. Wybierając się w kolejną podróż do tego kraju, zabrałam ze sobą ekipę realizatorską i w ten sposób nakręciliśmy cały cykl teledysków. Pogoda sprzyjała, słoneczko świeciło, atmosfera do pracy była wspaniała. Przez kilkanaście dni nakręciliśmy świetny materiał. No właśnie, spora część Pani utworów skomponowali muzycy chorwaccy. Czy coś łączy Chorwację z Polską? Na pewno podobne temperamenty i styl życia mieszkańców obu krajów. Jesteśmy po prostu wesołymi ludźmi, lubiącymi takie ciepłe klimaty. Poza tym nie ma też między nami jakichś wielkich barier językowych - chorwacki jest dla Polaka całkiem zrozumiały. W teledysku do utworu "Kocham swoje morze" zaprezentowała Pani swoją skądinąd znakomitą figurę. Czy co bardziej konserwatywni odbiorcy nie zgłaszali zastrzeżeń do zbyt skąpego stroju? Powiem szczerze, że sama miałam pewne obiekcje w trakcie kręcenia tego klipu. Reżyser uznał jednak, że powinnam wystąpić w typowym stroju plażowym, więc zmontował teledysk tak, że na większości zdjęć widać mnie ubraną w bikini. Nie widzę w tym nic złego, bo tak w końcu chodzi się ubranym na plaży, ale i tak wysłuchałam kilku nieprzychylnych opinii, głównie od pań (śmiech). Niektóre były deczko zgorszone, prawdopodobnie nie tolerują pokazywania się w kostiumach kąpielowych. Mówi się trudno, będąc osobą publiczną, trzeba umieć przyjmować także i negatywne komentarze. Ma pani jakieś specjalne sposoby na zachowanie figury? Nie, zupełnie nie mam. Niebawem może jednak będę musiała narzucić sobie dietę, bo spalanie kalorii nie jest już takie, jak kiedyś (śmiech). Generalnie mam chyba dobre geny, niemniej trochę kontroli nie zaszkodzi, więc najpewniej dam sobie spokój ze słodyczami. Rzadko ćwiczę, bo nie mam czasu. Za bardzo skupiam się na muzyce - piszę teksty, nagrywam, gram bardzo wiele koncertów. Bardzo mnie to jednak cieszy, więc nie mam prawa narzekać. Moje życie kręci się wokół muzyki. W internecie bywa pani nazywana "królową śląskiego disco polo". Jak pani reaguje na ten przydomek? Uważam go za pewne nieporozumienie. Moja muzyka być może ma elementy wspólne z disco polo, trudno to wykluczyć, nie wiem jednak skąd wzięło się to określenie. Ktoś na własne potrzeby określił moje piosenki w ten sposób, a inni to podchwycili. Nie twierdzę, że disco polo mi się nie podoba, niemniej na dzień dzisiejszy nie uprawiam tego gatunku muzycznego. Jak zatem można Pani twórczość określić? Może po prostu jako muzykę rozrywkową? Dla kogoś będzie to folk, dla kogoś innego dance... Ja osobiście nie czuję potrzeby określania jej w żaden sposób. Tytuł Pani złotej już płyty brzmi "Spełnić marzenia". Pani udało się zrealizować wszystkie? Póki co tak, praktycznie w stu procentach. Zawsze chciałam śpiewać i być wśród ludzi. Wszystkie moje sukcesy spłynęły na mnie zupełnie nieoczekiwanie, i w dodatku bardzo szybko, zaraz po rozpoczęciu kariery solowej. Jakieś inne marzenia na pewno by się znalazły, ale na razie wszystko idzie znakomicie i obym nieraz jeszcze przeżyła jakąś miłą niespodziankę. Mówiąc w największym skrócie: jestem szczęśliwa i spełniona.
– Co roku jest to samo – pisze nasza czytelniczka. – Nauczycielki w przedszkolu do dyplomów na zakończenie roku dołączają cukierki, lizaki czy inne słodycze. Przecież w ten sposób uczymy najmłodszych nawyku sięgania po niezdrową żywność. Nie chcę, by moje dzieci brały w tym udział!
Opinie: Wystaw opinię Opinie, recenzje, testy: Ten produkt nie ma jeszcze opinii Twoja opinia aby wystawić opinię. Koszty dostawy: Odbiór osobisty w sklepie zł brutto Dostawa przez pełnomocnika zł brutto Zapytaj konsultanta: Biuro Opis produktu Primitivo jako szczep charakteryzuję się wyższą koncentracja cukru resztkowego (nieodfermentowany cukier, którego zawartość w winie wyraża się w g/l, czasami procentowo; jest to całkowita zawartość cukrów pozostająca w winie po zakończonej fermentacji alkoholowej) dlatego często można spotkać wina z tego szczepu o zawartości alkoholu 14-15%. Tutaj natomiast mamy prawdziwą wagę ciężką bo to wino ma aż 17,5%! Nie wspominalibyśmy o tym gdyby nie to, że jest on świetnie w tym winie ukryty pod bogatymi aromatami Primitivo. To już jest też pewna sztuka winiarza zrobić tak mocne (nie wzmacniane) wino i wtopić zawarty w nim alkohol w strukturę wina. Tutaj mamy dominujące aromaty dzikich jeżyn, śliwek, czarnej herbaty, pikantnej lukrecji. Zrównoważone wino o aksamitnych taninach wraz ze świeżą mineralnością i długim przyjemny finiszem. Dodatkowo ta barwa! Ciemnoczerwona z fioletowymi odcieniami. Można się zakochać w tym winie. Cechy produktu Dane ogólne Kolor Czerwone Poziom wytrawności Wytrawne Charakter Spokojne Pojemność 750 ml Region Apulia, IT Kraj Włochy Szczepy Primitivo Zawartość alkoholu % 17,5 Typ Jednoszczepowe
2017-12-31 08:12. Do 232 mld dol. w 2022 r. wzrosną przychody ze sprzedaży słodyczy na świecie - wynika z raportu PKO BP. Polska jest 8. największym światowym eksporterem słodyczy, a
Polska należy do największych producentów słodyczy w Unii Europejskiej. Produkujemy około 700 ton słodyczy rocznie. Znajdujemy się w pierwszej dziesiątce producentów z UE. Wyprzedzają nas jedynie takie słodyczowe potęgi, jak Niemcy, Włochy, Francja, Wielka Brytania czy Hiszpania. Po wejściu Polski do Unii okazało się, że polscy producenci potrafią świetnie wykorzystać dotacje na rozwój produkcji oraz możliwości dużego i chłonnego rynku. Rynek słodyczy w Polsce z całą pewnością znajduje się na fali wzrostowej. Myśląc o największych polskich markach na rynku słodkości, większość z nas wymieni zapewne Wawel, czy firmę Mieszko. Niestety, znajdują się one już w rękach zagranicznych koncernów. Milanówek Zakład Przemysłu Cukierniczego Milanówek działa na polskim rynku od sześćdziesięciu lat. Jego towarem flagowym są krówki produkowane według tradycyjnej receptury. Charakteryzują się gładką konsystencją i niepowtarzalnym smakiem. Wszystko za sprawą tradycyjnych przepisów i produktów najwyższej jakości. Firma dostarcza na rynek nie tylko klasyczne mleczne krówki, ale również krówki o smaku waniliowy, kakaowym, a nawet bananowym czy lukrecjowym. Milanówek jest także twórcą nowej wersji angielskich krówek oraz batonów krówkowych i batonów karmelowych. Kopernik To producent pierników i wafli oraz firma, która jest znana nie tylko polskim, ale i zagranicznym konsumentom. Takie rarytasy, jak „Toruńskie Pierniki”, „Katarzynki” czy „Wafle Teatralne” goszczą w wielu polskich domach. Tradycyjne receptury są największym skarbem toruńskiej fabryki, dlatego są bardzo pilnie strzeżone. Tago To bardzo znana polska firma rodzinna, która istnieje od 1966 roku. Została założona przez Tadeusza Gołębiewskiego. Jej siedziba mieści się w miejscowości Ciemne koło Radzymina. Tago należy do największych polskich zakładów cukierniczych. Zajmuje się przede wszystkim produkcją ciastek, herbatników, biszkoptów i innych cukierniczych wypieków. Jej sztandarowe produkty to „Czekoladowe Muzy”, „Czekoladowy Torcik” oraz „Rarytaski” Śnieżka Firma z dolnośląskich Świebodzic, prosperująca na rynku od 1946 roku słynie z doskonałej jakości surowców i sprawdzonych receptur. Kupując jej słodycze możemy być pewni, że nie zawierają żadnych sztucznych barwników, konserwantów oraz innej chemii. Najbardziej znane produkty śnieżki to cukierki „Michałki” i wafelki „Kokosowy Raj”. Oferta firmy wzbogaciła się również ostatnio o produkty bezglutenowe np. agrest czy żurawinę w czekoladzie. To odpowiedź na trendy obowiązujące na światowym rynku słodyczy. Skawa To jeden z najstarszych istniejących w Polsce zakładów cukierniczych. Powstał w Wadowicach w 1909 roku. Któż z nas nie zna trójkątnych wafelków oblewanych czekoladą o nazwie „Elitesse”? Skawa produkuje także draże „Korsarz” i herbatniki „B-mol”. Do najczęściej kupowanych cukierków Skawy należą karmelki „Iglo”, które wypełnione są nadzieniem lodowym. Sante Sante to stosunkowo młoda firma, po powstała w 1992 roku. Działa w sektorze zdrowej żywności, oferując otręby pszenne i owsiane, zarodki pszenne, kotlety sojowe, crunchy oraz mustli. Jeśli chcemy zaopatrzyć się w zdrowe słodycze, powinniśmy rozważyć wybór tej marki. To Sante jest producentem popularnych batoników proteinowych „Go”. Produkuje także batony mustli, chrupki kukurydziane, ciasta owsiane i jęczmienne i inne zdrowe przekąski.
POlfB5x. 118 295 323 175 57 135 49 133 446
w tym roku pewna wytwórnia słodyczy